Kilka suplementów zdobyło dużą popularność, miały one zapobiegać miażdżycy. Udało się sprawdzić działanie kilku z nich, dzięki temu o kilku rzeczach można z całą pewnością powiedzieć, że nie działają.
Pierwszy z nich to witamina C, drugi zaś witamina E. Obydwa są reklamowane jako „zapobiegające chorobom serca”. Mają być ponoć tajną bronią, wystarczy zapłacić komu trzeba za suplement i będziemy zdrowi.
Przeprowadzono kilka prób klinicznych, wszystkie dały zbliżone wyniki. Omówię tylko jedną z nich, największą. Zebrano niemal 15 000 mężczyzn, każdy mający powyżej 50 lat. Podzielono ich na 4 identyczne grupy, jedna dostawała dwie tabletki placebo, kolejna witaminę C 500 mg i placebo, następna witaminę E 400 IU i placebo, wreszcie ostatnia dostała 2 witaminy. Ani pacjenci, ani lekarze nie wiedzieli, co jest w której kapsułce.
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC2586922/
Po 8 latach porównano stan zdrowia pacjentów. Okazało się, że żadna z tych witamin nie miała najmniejszego wpływu. Sprawdzano, czy zmniejszy się ilość zawałów, udarów, zarówno tych śmiertelnych jak i lekkich. Te witaminy po prostu nie mają wpływu na układ krążenia, żadnego. Stare badania, które wykazywały, że wysoki poziom witaminy C we krwi wiąże się ze znacznie niższym ryzykiem zawału pokazały, jak łatwo wpaść w pułapkę nadinterpretacji. Duża ilość warzyw i owoców zabezpiecza przed chorobą, więc siłą rzeczy ludzie, którzy się zdrowo odżywiają, będą mieć więcej witaminy C. Nie oznacza to jednak, że gdy ją dostarczą oddzielnie, będą zdrowsi. Ratowało ich to, że statystycznie jedli mniej produktów odzwierzęcych.
Pozostaje kwestia gamma tokoferolu. Witamina E to tak naprawdę zbiór wielu różnych substancji. W badaniach stosowano alfa tokoferol. Gdy okazało się, że nie działa, osoby twierdzące że ta witamina chroni przed miażdżycą, zmieniły swoją narrację – wcześniej mówiły, że działa dowolna witamina E, po pojawieniu się badań – że tak naprawdę to musi być ta taka specjalna, forma gamma. Faktem jest, że nigdy nie była ona sprawdzona w próbach klinicznych, ale mamy za to takie badanie:
https://www.jstor.org/stable/3703916
Okazuje się, że poziom gamma tokoferolu w tkankach (znacznie czulszy wskaźnik, niż badanie diety) nie ma wiele wspólnego z ryzykiem zawału serca, a tym samym rozwoju miażdżycy. Co prawda była delikatna redukcja ryzyka dla tych osób, które miały najwyższe stężenie, ale też gamma tokoferol jest głównie w tych produktach, które są zdrowe z innych względów. Nic póki co nie wskazuje na to, by zwykłe suplementy witaminy E mogły coś zmienić.
W jednej z prób klinicznych tokotrienol miał działanie ochronne, nie było ono bardzo duże, ale statystycznie widoczne. Niestety, stosowano tam mieszankę różnych substancji i ciężko powiedzieć, co tak naprawdę zadziałało. Brakuje szerszych badań, ale biorąc pod uwagę dotychczas opublikowane, można delta tokotrienol polecić jako dodatek do terapii, zarówno z uwagi na jego działanie przeciwmiażdżycowe, jak i obniżające ryzyko nowotworów.